Kościół protestancki, stajnia dla koni, a w końcu miejsce wydarzenia o znamionach cudu eucharystycznego – tak dziwnie toczyła się historia tego miejsca.
Tę wieżę widać już po wyjściu
z dworca głównego PKP
Jędrzej Rams /Foto Gość
Nie sposób dotknąć tematu wydarzenia w sanktuarium św. Jacka bez choćby krótkiego opisu tego, co to jest w ogóle za miejsce.
Jak mówi pierwszy proboszcz tej powstałej w 1972 r. parafii, ks. Tadeusz Kisiński, jest to jedyny kościół w mieście, którego wieżę widać po wyjściu z dworca głównego PKP.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.