Liryka mroźnego wieczoru

oprac. red.

|

Gość Legnicki 51-52/2015

publikacja 17.12.2015 00:00

Po co krzeszowskim cystersom było Betlejem – osobna kaplica na wodzie, ulokowana daleko za murami opactwa?

Cystersi do tego stopnia kochali te uroczystości, że w lesie postawili specjalną kaplicę, aby czcić przyjście na świat Emmanuela Cystersi do tego stopnia kochali te uroczystości, że w lesie postawili specjalną kaplicę, aby czcić przyjście na świat Emmanuela
Roman Tomczak /Foto Gość

O wielkim kulcie Emmanuela w opactwie cysterskim przepięknie pisze w XX-wiecznych kronikach o. Nikolaus von Lutterotti, benedyktyn. Znajdujemy w nich opis świętowania uroczystości wigilijnych: „Ciemności ogarnęły zabudowania krzeszowskiego opactwa, przesiąknięte milczeniem synów św. Bernarda – ciszą nakazaną im przez regułę. (...) Zmarznięci, naciągali na uszy futrzane czapki. Obok ich opiekuna pojawił się lekko ospały cysters. Miał ze sobą niewielkie, przenośne organy”. Instrument 70 lat wcześniej sprowadził opat Bernard Rosa. Jego dźwięk miał uświetniać procesje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.