publikacja 19.10.2015 14:06
1300-letni cis w Henrykowie Lubańskim wymaga natychmiastowej pomocy. Pojawiły się na nim symptomy obumierania. Mieszkańcy zbierają pieniądze na ratunek.
Pień cisu od lat spięty jest żelaznymi klamrami. Aby zażegnać niebezpieczeństwo które grozi mu teraz, potrzebne są bardziej skomplikowane metody Roman Tomczak /Foto Gość
Mimo że to jeden z najbardziej niezwykłych i bardzo rzadkich okazów fauny, mało kto wie, że najstarsze drzewo w Polsce rośnie obok zabudowań gospodarskich w Henrykowie Lubańskim.
Niepozorna roślina w iście matuzalemowym wieku jest lokalnym kuriozum, ale nie walą tu tabunami szkolne wycieczki. Wiedza o niemym świadku przedpiastowskich czasów jest u nas mizerna. Może głośniej o 1300-letnim cisie zrobi się teraz, kiedy staruszek zaczyna usychać.
Pierwsze poważne oznaki choroby zaczęły pojawiać się pod koniec lata. Teraz są na tyle niepokojące, że mieszkańcy i samorządowcy ogłosili kwestę na ratowanie cisa.
Kiedyś drzewo było częścią pradawnej puszczy. Czy uda się zachować tego samotnika dla przyszłych pokoleń? Roman Tomczak /Foto Gość
- Bardzo martwimy się, czy drzewo przeżyje. Mimo to nie poddajemy się. Jest już uchwała gminy o jego ratowaniu, było także konsylium dendrologów. Uznali, że winne są nornice, które wręcz pozbawiły drzewo ziemi tuż pod powierzchnią. Przedstawili także plan ratunkowy. Ale jego uruchomienie będzie kosztowało ogromne pieniądze - mówi Teresa Trefler, sołtys w Henrykowie Lubańskim.
Chodzi o sprowadzenie do wsi specjalistycznego sprzętu amerykańskiej produkcji. Maszyna ma zdjąć wierzchnią warstwę ziemi bez uszkadzania korzeni i wypełnić całość zdrowym podkładem. Potrzebny będzie także system zraszaczy.
Ale to nie koniec problemów. Nawet jeśli uda się przeprowadzić tę skomplikowaną terapię, trzeba będzie pomyśleć o powiększeniu działki, na której rośnie cis.
W planie ratowania drzewa jest także mowa o wykupieniu części stodoły, przy której rośnie drzewo. Jej mur stanowił przez ostatnie dziesięciolecia ochronę cisa przed silnymi wiatrami.
Drzewo jest pomnikiem przyrody od 1992 r. Jednak gatunek ten podlega w Polsce ochronie znacznie dłużej. Jak podają źródła, w 1423 r. król Władysław Jagiełło na mocy Statutu Warckiego zabronił wycinania cisów.
Na przestrzeni wieków nie brakowało jednak sytuacji zagrażających drzewu. Podczas wojen napoleońskich cis w Henrykowie został bezlitośnie pocięty kozackimi szablami, a w 1989 r. wichura pozbawiła drzewo głównej odnogi, znacznie zmniejszając jego obwód.