Kiedy zwinęły się kramy i stoiska ciasno zapełniające rynek, centrum Jeleniej Góry nagle jakby opustoszało.
Jeleniogórski jarmark należy do największych w Polsce. Wystawcy i kupujący przez dwa dni żyli w swoistej symbiozie
Roman Tomczak /Foto Gość
Od soboty do niedzieli (26 i 27 września) uliczkami i placykami wokół jeleniogórskiego rynku niepodzielnie rządziły starocie i antyki. Miejsca na ziemi, których nie udało im się zająć, szczelnie wypełniali handlujący, kupujący i „życzliwie się przyglądający”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.