publikacja 03.09.2015 00:00
O kuszeniu Pana Boga, powołaniach w Kraju Słońca i małej franciszkańskiej trzódce z o. Dariuszem Mazurkiem OFMConv rozmawia Jędrzej Rams.
– Pomyślałem: „Chcę, żeby ten ksiądz zaczął teraz mówić o misjach”. I chwilę później słyszę kazanie o ojcach Tomaszku i Strzałkowskim! – wspomina franciszkanin
Krzysztof Tadej
Jędrzej Rams: To, że Ojciec pracuje dzisiaj w Ameryce Południowej, jest podobno owocem obejrzenia filmu o naszych męczennikach...
O. Dariusz Mazurek OFMConv.: W styczniu 1992 r. zupełnie przypadkowo, jak się wydawało, natrafiłem na dokument o franciszkańskich misjonarzach, o. Zbigniewie Strzałkowskim i o. Michale Tomaszku, którzy w sierpniu 1991 r. zostali w Peru zamordowani przez terrorystów z lewicowej organizacji „Świetlisty Szlak”. Po obejrzeniu filmu zapragnąłem natychmiast pojechać na misje, ale pracowałem wówczas w służbie zdrowia i nie zarabiałem tyle, żeby po prostu kupić bilet i polecieć. Ale pragnienie było i można powiedzieć, że choć wokół panowała zima, w moim sercu zapanowała pełna radości wiosna.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.