Swoi wśród obcych

Roman Tomczak

Kolejna łemkowska watra w Michałowie przypomniała o podskórnych, historycznych podziałach, jakie drążą polskie społeczeństwo.

Swoi wśród obcych Foto Gość

"Łemkowska watra na obczyźnie" odbyła się po raz 35. Nazwa nie jest ani przypadkowa, ani bez znaczenia. Łemkowie przy każdej okazji podkreślają, że ich miejsce jest na historycznej Łemkowszczyźnie. Tam, skąd przesiedlono ich w ramach operacji "Wisła" w 1946 i 1947 roku. Nawet młode pokolenia, które tu się urodziły i wychowały, nie uznają Dolnego Śląska za swoje miejsce na ziemi. Dla nich to "obczyzna", z której kiedyś wrócą na Łemkowszczyznę.

Z jednej strony taka postawa może się podobać. Czyż to nie piękne, że dzieci tęsknią do ziemi ojców? Z drugiej strony wydaje się to trochę dziwne. Powojenne pokolenie Polaków urodzonych na Dolnym Śląsku, potomków wypędzonych z Wileńszczyzny, Wołynia, Podola czy Polesia, mimo szacunku do polskiej tradycji i historii tamtych regionów, nie mówi, że urodzili się na "obczyźnie". Przeciwnie. "Jestem Dolnoślązakiem" - brzmi dumnie. To popularne hasło jest, zdaje się, sloganem marketingowym któregoś z samorządów i tematem nalepek na samochodowe szyby.

Podczas którejś z poprzednich watr słyszałem, jak stary Łemko opowiadał młodym, że gdy przepędzili ich po wojnie na Dolny Śląsk, to nawet nie mieli gdzie mieszkać, bo "wszystkie lepsze domy dawno zajęli Polacy". Im zostały tylko stare budy i rozwalone stodoły. Młodzi słuchali z otwartymi buziami. Ech, ci Polacy... Gdzie się nie pojawią, zawsze kogoś wkurzą.

Zresztą podział na Polaków i Łemków, na naszych i obcych, da się odczuć bardzo wyraźnie podczas każdej watry w Michałowie. Nie łagodzą tego (być może mylnego, powierzchownego?) wrażenia koszulki z emblematami Ruskiej Ludowej Republiki Łemków, na watrze noszone głównie przez młodych. To łemkowskie państwo przetrwało zaledwie 3 lata. Zlikwidowały je oddziały Wojska Polskiego w 1921 r. Jego przywódcy stanęli przed sądami w II RP za zdradę stanu.

Być może niechęć Łemków do Polaków właśnie tutaj ma swój rodowód? A może dopiero późniejszy, spowodowany akcją "Wisła"? Każdy Polak przecież wie, co to UPA i OUN, jakich i na kim dokonały zbrodni. Wie to także każdy Łemko. Dlatego tutaj także nie ma chyba podstaw do rychłego pojednania. Nie ma ich nawet wśród najmłodszego pokolenia tych, którzy już dawno są Dolnoślązakami, i tych, którzy ciągle są jeszcze na "obczyźnie".