Obóz na wysokościach

Jędrzej Rams

publikacja 07.07.2015 15:09

W lesie niedaleko Polkowic na drzewach zawisły tajemnicze namioty...

Obóz na wysokościach Skonstruowanie takiego bezpiecznego schronienia wymaga sporego doświadczenia Jędrzej Rams /Foto Gość

To harcerki i harcerze ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego Zawisza rozbili swój obóz. Przy pomocy konarów oraz sznurka potworzyli konstrukcje na kilku metrach wysokości. Niektóre są nawet dwupoziomowe. Dopiero na tych stelażach rozbili swoje namioty. - Nie pada nam na głowę, nie podtapia nas przy deszczach, pająki nie wchodzą - wylicza jednym tchem Ania.

Wiedza ta, jak się okazuje, jest powszechna wśród katolickich harcerzy. - Uczyliśmy się tego na pierwszym obozie. Fajnie jest przekazywać tę wiedzę młodszym. Zwłaszcza gdy chcą się uczyć i słuchać starszych - śmieje się harcerka Ania Animucka.

Obóz w całości tworzą sami harcerze podczas tzw. pionierki. Każda taka konstrukcja jest później oceniania przez przełożonych. Ambicjonalne podejście do sprawy widać było u kilkunastoletnich druhów w obozie chłopców. - Żeby zdobyć sprawność pionierską trzeba zbudować taki dom na wysokości 12 m - mówią jeden przez drugiego. - Na razie udało nam się na tych trzech metrach... - konkludują ze smutkiem.

Ale będąc w obu obozach choć przez kilka chwil widać, że smutek nie ma tam prawa bytu. Nie ma czasu na nudę. Trzeba o wszystko zadbać - począwszy od jedzenia, przez miejsce do spania, bezpieczeństwo przeciwpożarowe, budowę "ziemnej" lodówki czy prysznica.

- Cały czas mamy bardzo wypełniony. Modlimy się, śpiewamy, budujemy, uczymy się, przygotowujemy jedzenie - opowiada wilczka Laura Kaltyńska z Olszyny, która jest na obozie pierwszy raz. Ci którzy są kolejny raz, wiedzą już, że może być ciekawie.

Obóz na wysokościach   Temat obozu, wojna w Wietnamie, jest okazją do nauki historii Jędrzej Rams /Foto Gość - To nie pierwszy taki obóz. Dzisiaj mamy konkurs kulinarny. My powalczymy kurczakiem w cieście i własnymi pączkami. Kiedyś już robiłem pączki, więc mam nadzieję, że wygramy - mówi Dominik Hołyś z obozu "Wietnamu Północnego".

- Jestem zastępowym. Zupełnie inaczej się przeżywa pobyt tutaj, niż wówczas, gdy było się tylko harcerzem. Pod moją opieką jest 8 harcerzy. Muszę o wszystkim myśleć, niełatwo jest wszystko zaplanować, ogarnąć, przypilnować. Dbam, by każdy coś robił - mówi Benedykt Wszołek.

A planować trzeba, bo w obozie chłopców tematem przewodnim jest bowiem wojna w Wietnamie.

- W poprzednim roku tematem była II wojna światowa. Podczas obozu zimowego przerabialiśmy wojnę w Korei. Teraz przyszedł czas na Wietnam. Jest to praktyczna nauka historii. Chociaż ostatecznie w punktacji za poszczególne konkurencje nie zawsze wygrywają te zastępy, które faktycznie zwyciężały w danym konflikcie. Ale to tylko nauka - mówi Norbert Cierlik, drużynowy 1. Drużyny Rząsińskiej.

Tematem u dziewcząt są słowa: "Bo gromada to rodzina", zaczerpnięte z jednej z harcerskich piosenek. Po raz pierwszy przez cały obóz harcerze mają do dyspozycji kapłanów. Służą im ks. Piotr Marciniak oraz ks. Dawid Kostecki. Pomaga im zaś dk. Łukasz Świerniak.