Adwentowa manufaktura. – Ile już szopek zrobiliśmy? O, Jezus, Maria, nie wiemy! – śmieją się dziewczyny. Ale to właśnie dla Jezusa i Maryi powstają tu te małe arcydzieła dziecięcych rąk.
Julka (z lewej) i Lidka od siedzenia przy komputerze wolą prace plastyczne. Teraz robią szopkę, wcześniej – lampiony adwentowe. W marcu przyjdzie czas na wielkanocne kraszanki
Roman Tomczak /Foto Gość
Szopka jest z patyczków. Miały być zapałki, ale okazało się, że wtedy byłoby za ciemno Jezuskowi w kartonowym żłóbku. Teraz tylko dach jest zapałczany, szczelny, żeby ani słońce, ani deszcz nie przeszkadzały towarzystwu, ciasno zebranemu pod ogromną gwiazdą ze styropianu. Z patyczkami jest dużo lepiej. Spomiędzy nich widać pingpongową głowę św. Józefa, szczęśliwą w swej starczej godności. Obok Maryja, pasterze wsparci na laskach i anioły ze skrzydłami z rozdwojonych listków. Wiele trzeba cierpliwości, żeby dokończyć to patyczkowe dzieło, a przecież konkurs tuż, tuż.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.