Górnicza pobudka

Roman Tomczak

publikacja 04.12.2014 06:44

W górniczych miastach diecezji orkiestry w czerwonych pióropuszach budziły sztygarów, grając z werwą przed ich domami i pod blokami. Ta stara tradycja górnicza to stały element Barbórki.

Górnicza pobudka Na dworze jest jeszcze ciemno, kiedy ubrane na galowo orkiestry rozpoczynają swoje barbórkowe koncerty Roman Tomczak /Foto Gość

Orkiestry górnicze wszystkich kopalń miedziowych oraz kopalń węgla brunatnego Turów rozpoczęły swoje koncerty o 6 rano.

Najpierw budzeni są w swoich domach prezesi kopalń, później orkiestry przenoszą się pod domy sztygarów, odwiedzając kolejne ulice, osiedla, miasta i wsie.

Taki barbórkowy koncert pobudkowy trwa zawsze kilka godzin. Dziś orkiestra zakładowa KWB Turów odwiedzi m. in. Zgorzelec, Bogatynię, Zawidów i Lubań.

Jak wyjaśniają kapelmistrzowie, repertuar jest bardzo zróżnicowany. - Gramy zarówno szybkie polki, jak i dostojne marsze oraz melancholijne melodie - mów jeden z nich. Górniczy "wstawany" to także nie lada atrakcja dla sąsiadów.

- Kiedy znienacka gruchnie orkiestra, można się z początku przestraszyć - śmieje się Marian Grzelak z lubińskiego osiedla Przylesie. - Ale nikt nie ma pretensji. Przeciwnie, wszyscy zaraz biegną do okien, bo to niezwykły widok, święto, na które czeka się cały rok - mówi.

Oprócz uroczystości nadania wyższych stopni górniczych, Mszy św. za górników oraz karczem piwnych i babskich combrów, barbórkowe pobudki w wykonaniu górniczych orkiestr to wieloletnia tradycja, kultywowana m. in. na terenie Zagłębia Miedziowego oraz w zagłębiu turoszowskim.

Bardzo często obudzeni sztygarzy zapraszają orkiestrę do siebie, aby wspólnie wznieść barbórkowy toast.