Sátoraljaújhely po raz drugi

Jędrzej Rams

|

Gość Legnicki 33/2014

publikacja 14.08.2014 00:15

Sześcioro uczniów katolickiego liceum oraz gimnazjum prowadzonych przez ojców franciszkanów z Legnicy spędziło kilka ciekawych dni na Węgrzech.

 Młodzi legniczanie w podgrupie tematycznej, do której Polacy zostali przypisani Młodzi legniczanie w podgrupie tematycznej, do której Polacy zostali przypisani
Jakub Sprzączkowski

Tak jak przed rokiem okazją ku temu był wielki narodowy festiwal dla węgierskiej młodzieży mieszkającej poza granicami obecnych Węgier. – Namawiałem o. Józefa Szańcę, dyrektora naszej szkoły, żeby zapytał organizatorów, czy jest możliwość ponownego wyjazdu. Bardzo chciałem tam wrócić – mówi Jakub Sprzączkowski z Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego im. św. Franciszka z Asyżu w Legnicy. Kuba był na Węgrzech w zeszłym roku jako jedyny przedstawiciel tej katolickiej szkoły. Wówczas więcej uczniów pojechało z V gimnazjum im. księcia Jerzego Wilhelma. Pośrednikiem w organizacji był Stanisław Andrzej Potycz, ponieważ to on zaprosił do Legnicy dr. Imre Molnara, ówczesnego pracownika węgierskiej ambasady. Gość przyjechał na spotkanie Duszpasterstwa Ludzi Pracy ’90, odwiedził także wspomniane szkoły. – Gdy w tym roku zapytałem go o możliwość wyjazdu, dr Imre Molnar zadał jedno pytanie: czy szkoły kontynuowały przekazywanie uczniom wiedzy o Węgrzech? I okazało się, że robiły to szkoły katolickie. Dlatego otrzymały zaproszenie – tłumaczy Stanisław Potycz.

Szczęka opada

Pierwszy wyjazd był owocem wielkiego zaskoczenia Imre Molnara tym, jak bardzo młodzi legniczanie chłoną wiedzę o jego ojczyźnie. Udało się wyjechać, ponieważ Molnar jest zaangażowany w działanie fundacji im. Ferenca Rakoczego II, która od połowy XX wieku dba o pielęgnowanie patriotyzmu wśród Węgrów mieszkających w ościennych krajach – na Słowacji, w Austrii czy Rumunii. Jednym z pomysłów fundacji jest doroczny, wakacyjny festiwal, będący wielką, kilkudniową imprezą mającą pomagać Węgrom mieszkającym poza granicami ojczyzny podtrzymać z nią więzy. Obóz odbywał się w miejscowości Sátoraljaújhely. Polacy zamieszkali na terenie ośrodka Varhegy Udulo w pobliżu bardzo ważnego dla Węgrów miejsca – Kalwarii Węgierskiej. To nie przypadek, ponieważ tym, co łączy Węgrów oderwanych od kraju są język i wiara rzymskokatolicka. Gospodarze zadbali o bogaty program. – Każdego dnia odbywały się prezentacje dotyczące kultury i historii Węgier, zawody sportowe, pokazy taneczne, muzyczne i rycerskie. Zorganizowano również wycieczki do Koszyc oraz do miejsc związanych z Rakoczym – do Dobóruszki, Nagyszelmenc i Saros- patak – opowiada Dawid Kupiec, opiekun polskiej młodzieży. W ten sposób fundacja im. Ferenca Rakoczego II buduje postawy patriotyczne. – Jakby pan ich zobaczył to, za przeproszeniem, szczęka by panu opadła! Tak bardzo ci młodzi Węgrzy są dumni ze swojej kultury, historii, barw narodowych – ocenia Jakub Sprzączkowski. Z kolei Maria Rozenbajger, uczennica Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego, podkreśla, że fundacja skupia się bardzo mocno na postaci samego Rakoczego. – To nieco ogranicza zakres poznania całej historii Węgier, chociaż na pewno ciekawsza jest taka lekcja, niż słuchanie nauczyciela przez 45 minut w szkole – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.