Tarnowiec za lasami...

Jędrzej Rams

publikacja 02.08.2014 19:51

Mieszkańcy parafii Mąkoszyce niezwykle serdecznie przyjęli legnickich pątników.

Tarnowiec za lasami... Karol i Edytka czekali, żeby rozdawać pielgrzymom wodę Jędrzej Rams /Foto Gość

Po prawie 10 km marszu legniccy pielgrzymi w samo południe doszli do Tarnowca. Wieś ta należy do parafii Mąkoszyce. Od Lubszy pątnicy szli głównie drogami asfaltowymi ukrytymi w gęstych lasach Opolszczyzny. Chroniło to w pewien sposób idących od żaru lejącego się z nieba.

Przy wejściu na tarnowiecki stadion pątników witał proboszcz miejsca ks. Antoni Akińcza.

- Jest dla nas wielką radością, że kolejny raz możemy gościć Pieszą Pielgrzymkę Legnicką. Ludzie wyrażali wielką radość i gotowość podjęcia pątników. Od wielu dni organizowali się, aby godnie przyjąć pielgrzymów. Chociażby skromnie. W ubiegłym roku mieliśmy was w siedzibie parafii. Przyjęliśmy was wówczas na noclegach. W tym roku przychodzicie na chwilkę, ale też zaangażowanie parafian jest duże. Ja się ciesze, że choć w taki sposób chcą włączyć się w pielgrzymkowy trud - mówił Gościowi Legnickiemu ks. kanonik Antoni Akińcza, proboszcz w Mąkoszycach.

Tarnowiec za lasami...   Jedzenie przygotowane dla pielgrzymów Jędrzej Rams /Foto Gość I faktycznie. Stoły wręcz uginały się pod ciężarem jedzenie - bułek, ciepłych napoi, warzyw i owoców.

- Bardzo serdecznie witamy. Ba, już nawet możemy zaprosić na przyszły rok - cieszył się Antoni Haber, sołtys Tarnowca.

Część przyjmujący przyznała się, że kiedyś chodzili z pielgrzymką wrocławską na Jasną Górę. Dlatego mają szacunek do pątniczego trudu.

- U nas jest takie podejście, że pielgrzymi to ci, którzy niosą pewne przesłanie. Idą z Bogiem, idą z własnymi intencjami. Są też po drodze proszeni o przyjęcie nowych intencji. Przyjmujemy ich jako brać pielgrzymią. Zgodnie z tym, co mawiali nasi ojcowie "Gość w dom, Bóg w dom" - mówił ks. kanonik Antoni Akińcza.

Wieczorem XXII Piesza Pielgrzymka Legnicka dotarła szczęśliwie do Pokoju.