Z Henrykiem Pobożnym i św. Jadwigą

Jędrzej Rams

publikacja 23.03.2014 21:28

Ponad 70 Zawiszaków modliło się w Legnickim Polu za Federację Skautingu Europejskiego.

Z Henrykiem Pobożnym i św. Jadwigą W tym roku celem skautów było sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej Jędrzej Rams /GN

W sobotę 22 marca skauci z SHK Zawisza z terenu diecezji legnickiej wzięli udział w pieszej pielgrzymce do Legnickiego Pola. Byli to skauci z Legnicy, Olszyny, Biedrzychowic, Świeradowa Zdroju.

Sama data nie była przypadkowa. Co roku, w okolicach 25 marca, czyli Dnia Modlitw za Formację Skautingu Europejskiego, Zawiszacy z naszej diecezji udają się na pielgrzymkę. Kilkukrotnie celem było sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Krzeszowie. Kilka razy sanktuarium św. Jadwigi Śląskiej w Legnickim Polu.

- Wszyscy skauci w całej Europie spotykają się w tym czasie i modlą się za siebie. Idea jest taka, aby pielgrzymować do lokalnych sanktuariów. W tym roku wybraliśmy Legnickie Pole i św. Jadwigę Śląską. Także nie bez znaczenia jest postać Henryka II Pobożnego, którego tu się wspomina. Jest to dobry wzór cnót chrześcijańskich dla nas, Zawiszaków - mówiła Dorota Herdzik, hufcowa.

Wielu skautów można spotkać na przeróżnych inicjatywach diecezjalnych m.in. pieszej pielgrzymce na Jasną Górę czy Spotkaniu Młodych.

- Cały skauting jest w swoich celach bardzo mocno zakorzeniony w wierze. Dlatego musi się ona pojawić w każdym, nawet najmniejszym elemencie formacji. Nie ma elementu, który by się nie odwołał do Boga i do modlitwy. Inaczej nie byłby to skauting. - mówił ks. Tomasz Metelica, duszpasterz Hufca Gryfowskiego.

Kto uważnie obserwuje Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego dostrzeże, że zawsze w pobliżu znajdują się rodzice. Pomagają, wspierają, towarzyszą.

- Robimy wszystko, aby to nasze spotkanie było czasem dla całych rodzin. Dlatego dla rodziców po Mszy świętej będzie specjalna konferencja - mówiła Dorota Herdzik.

Wśród wspomnianych kilkunastu rodziców znajdowała się Jolanta Zych z Legnicy.

- Cieszę się, że mogłam tutaj przyjść z córką. Dałam się wyciągnąć z domu, ponieważ wierzę, że jest to tego warte. Jest to bardzo dobra okazja do pogłębiania więzi i relacji między nami. W wychowaniu stawiam sobie za cel nie tyle poprawiać i ganić, co po prostu towarzyszyć dziecku w jego zajęciach - mówi Jolanta Zych z Legnicy.