Troszeczkę chęci... i mam świętość!

Jędrzej Rams

publikacja 01.11.2013 19:27

Przykład z Olszyny pokazuje, że wystarczy odrobina chęci, aby wygrała normalność.

Troszeczkę chęci... i mam świętość! Świętych ci u nas dostatek... - można sparafrazować słynne zdanie z Krzyżaków Henryka Sienkiewicza. Jędrzej Rams /GN

Mimo wczesnej, przedpołudniowej pory w świetlicy w Biedrzychowicach zabawa trwała w najlepsze. Wokół biegały dzieci, śmiały się i tańczyły. To był istny raj. Tego dnia nie mogło być inaczej, ponieważ był to Bal Wszystkich Świętych. Tak więc po sali biegali sami święci: Paula Masierak przebrała się za św. Paulę, Daria Siwek była Matką Bożą, Nikola Jarzębiecka stała się św. Patrycją. Igor Giera przez kilka godzin chodził jako św. Patryk. Św. Marcinem był Hubert Maksymiak. Dwie św. Katarzyny to Inez Matysiak i Eliza Zymerman. Biegał też św. Józef czyli Jakub Drozd. Różaniec trzymał św. Franciszek czyli Filip Sobczak. Zaś św. Hubertem był Jakub Szymanik.

Św. Józef zdradził, że strój przygotowała mu mama. Babcia wspierała św. Patryka. Święte Katarzyny mieszkają po sąsiedzku i są koleżankami w jednej klasie. Stąd i wspólna postać świętej. Jakub został św. Hubertem ponieważ ulubioną zabawką był... łuk. Św. Józef jest kandydatem na ministranta, a że nie wiedział za kogo się przebrać, przebrał się za patrona parafii w Olszynie. Św. Marcin pojawił się na balu, ponieważ Hubert miał komiks o tej postaci.

- To był trafiony pomysł. Przygotowania to była jedna, wielka przygoda dla dzieci, które przychodziły i opowiadały na jakim etapie jest tworzenie strojów. Myślę, że dzieci bardzo chętnie uczestniczą we wszystkich zmianach, zabawach. Część rodziców podeszła oczywiście sceptycznie, ale to była naprawdę niewielka grupa. W zasadzie nie trzeba było używać jakichś karkołomnych argumentów przeciwko halloween. Po prostu zaprosiliśmy na Bal Wszystkich Świętych - zdradziła nam Barbra Woźniak, dyrektorka szkoły podstawowej nr 3 w Olszynie.

Na ścianach zawisły portrety świętych, które przygotowały dzieci. Jednak zabawa to nie wszystko. Po nabożeństwie różańcowym dzieci poszły przez wieś z obrazkami świętych. Pukały do drzwi i rozdawały obrazki. W zamian można było otrzymać coś słodkiego.

Troszeczkę chęci... i mam świętość!   Uczniowie sami wybierali, za jakich świętych się przebiorą. Klasa II B wybrała św. Piotra oraz św. s. Faustynę Kowalską. Jędrzej Rams /GN Podobna promocja świętości przyświecała organizatorom świątecznego spotkania w gimnazjum im. Jana Pawła II w Olszynie. Mimo tego, że program nie przewidywał zabawy jak u dzieci, nie oznaczało to, że młodzież nie lubi się przebierać. Poszczególne klasy wybierały sobie po dwóch świętych - jednego dla dziewczyn i jednego dla chłopców. I tak klasa II B wybrała św. s. Faustynę, zaś chłopcy św. Piotra. Pojawili się też św. o. Maksymilian Maria Kolbe, św. Krzysztof, Matka Boża czy bł. Matka Teresa z Kalkuty.

- W to miejsce, w przeddzień dnia który znamy, a mianowicie Wszystkich Świętych, wchodzi nam coś, co wyśmiewa świat zmarłych. Dlatego pojawiła się inicjatywa, aby na ternie naszej parafii oraz gminy pojawił się Bal Wszystkich Świętych. Miały one promować cel, do którego zmierza każdy z nas, czyli niebo - mówi ks. Tomasz Metelica, wikary w par. pw. św. Józefa w Olszynie.

Początkowo pomysł organizacji balu nie do końca przekonywał dyrektorów oraz kadrę pedagogiczną tych szkół. Tak samo nieco z dystansem do pomysłu podchodziły władze gminy. Jednak z dnia na dzień krąg wspierających się zwiększał.

- Mówiliśmy dzieciom, rodzicom, nauczycielom. Przekonywaliśmy. I okazało się, że nagle ludzie zaczęli się przekonywać i nam pomagać - zdradza wikary.