O Rosjanach w Legnicy, symbolach komunistycznych i mieszaniu w głowach z Dorotą Czudowską, senatorem RP, rozmawia Jędrzej Rams.
– Traktowanie lat obecności rosyjskich wojsk w Legnicy jako wspaniałej epoki dla naszego miasta jest kłamstwem – uważa Dorota Czudowska
Jędrzej Rams /GN
Jędrzej Rams: Niedługo w Legnicy odbędzie się II Zjazd Legniczan. Uczestnicy będą m.in. wspominać relacje rodzin polskich i radzieckich, mieszkających często drzwi w drzwi. Czy jest to odpowiednia forma narracji sowieckiej okupacji Polski?
Dorota Czudnowska: Nie mam nic przeciwko II Zjazdowi Legniczan, ale w połączeniu z 20. rocznicą zakończenia okupacji sowieckiej w Legnicy i w Polsce oraz 74. rocznicą agresji sowieckiej na nasz kraj 17 września 1939 r. formuła II Zjazdu i innych towarzyszących mu imprez, jest wielkim nietaktem wobec tragicznej historii naszej ojczyzny, zgotowanej nam przez sowiecką Rosję. To efekt całkowicie zaniedbanej polityki historycznej naszego państwa i zlekceważenia roli lekcji historii w szkołach po 1989 roku. W komunistycznej Polsce, mimo oficjalnych nakazów, jak nauczać historii, wielu prawych i odważnych nauczycieli mówiło uczniom o rosyjskiej agresji na Polskę 17 września 1939 roku, o Katyniu, o wywózkach na Sybir, o zbrodniach na Wołyniu. Przedstawiali także dzieła zakazanych przez komunistów poetów i pisarzy. Dzisiaj niewielu już mamy takich nauczycieli.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.