Droga wiele mnie nauczyła

Roman Tomczak

publikacja 01.08.2013 11:46

Po 18 latach przewodniczenia grupom, muszę odpocząć! - zapowiedział ks. Józef Hupa. Ale pielgrzymowania nie zaniecha.

Droga wiele mnie nauczyła Ks. Józef Hupa w tym roku ostatni raz przewodniczy grupie pielgrzymkowej zmierzającej na Jasną Górę. Jędrzej Rams /GN

Ks. Józef Hupa, proboszcz w parafii pw. Najświętszego Serca pana Jezusa w Bolesławcu, kończy w tym roku „proboszczowanie” w swojej grupie pielgrzymkowej.

- Nosiłem się z tym zamiarem od dawna - wyjaśnia. - Wynika to z tego, że ostatnio nie jestem już na tyle dyspozycyjny dla grupy, jak jest to konieczne. Mam po prostu więcej pracy związanej z duszpasterstwem, a i zdrowie już nie takie, jak kiedyś - przyznaje.

Ks. Józef nie wyklucza, że kiedyś jeszcze pójdzie z pielgrzymką na Jasną Górę, ale nie będzie już przewodnikiem grupy.

Pielgrzymem jest od 1986 roku, kiedy po raz pierwszy wybrał się z innymi pątnikami na Jasną Górę. Później chodził już praktycznie co roku.

- Pielgrzymowanie to bardzo istotna część mojego życia - przyznaje kapłan. - Dlatego, jak mnie koledzy pytają, kiedy przestanę chodzić w pielgrzymce, odpowiadam im, że wtedy, jak mnie będą na niej nosić - śmieje się ks. Hupa. Sam pielgrzymkę nazywa rekolekcjami w drodze.

- Nigdy też tak nie było, że ja tylko prowadziłem innych ludzi do tronu Matki Bożej. Ja także mam wiele intencji, które noszę w sobie na Jasną Górę - mówi kapłan. Przyznaje, że pielgrzymowanie nauczyło go m. in. „całościowego” podejścia do pielgrzyma. W przypadku spowiedzi na trasie - do jego grzechu.

- Wiadomo, grzech to problem. Trzeba go umieć wspólnie przedyskutować, żeby pomóc człowiekowi wyjść z tego problemu. Poza tym pielgrzymka to kuźnia charakterów. To wszystko daje nieocenioną pomoc w duszpasterstwie - tłumaczy ks. Hupa.