Patrioci nie piją

Roman Tomczak

publikacja 01.08.2013 08:48

O działaniu na dwóch torach, momencie narodzin wartościowych ludzi i wzruszeniu w konfesjonale z ks. Bronisławem Piśnickim, diecezjalnym duszpasterzem trzeźwości rozmawia Roman Tomczak.

Patrioci nie piją Ks. Bronisław Piśnicki: Wspólna modlitwa połączona z ofiarą, to niezaprzeczalnie wielkie dobro, przez które moc Boża spływa na ludzi poranionych dramatami alkoholowymi. Są tego konkretne owoce Roman Tomczak /GN

Roman Tomczak: Uzależnienie od alkoholu czy też innych używek to duży problem wśród wiernych naszej diecezji?

Ks. Piśnicki: W naszej ojczyźnie pije się nie tylko zatrważająco dużo alkoholu, ale pije się w sposób niszczący, szkodliwy i ryzykowny. Na terenie naszej diecezji nie jest inaczej. Moje długoletnie spostrzeżenia związane z zaangażowaniem duszpasterskim na rzecz trzeźwości tylko to potwierdzają. Nie dziwi fakt nie malejącej liczby osób uzależniających się od alkoholu.

Szczególnie niepokoi zjawisko gwałtownego wzrostu uzależnionych wśród młodych ludzi, także i kobiet. Widzę to m.in. w Ośrodku Lecznictwa Odwykowego w Czarnym Borze, gdzie posługuję systematycznie. Znane są wyniki badań prowadzonych w Polsce: około miliona uzależnionych od alkoholu! Cztery miliony to grupa pijących szkodliwie i ryzykownie, a aż dwukrotnie w ostatnich 10 latach wzrosło spożycie piwa, szczególnie u młodych.

Spotykam alkoholików, którzy mówią: „Proszę księdza, uzależniłem się pijąc tylko piwo”. Uzależnienie od alkoholu i wielorakie tego konsekwencje to poważny problem w rodzinach i środowiskach także i na terenie naszej diecezji. W naszym Diecezjalnym Zespole Apostolstwa Trzeźwości staramy się wychodzić naprzeciw tym wyzwaniom.

W jaki sposób? Wiem, że działania idą w dwóch kierunkach – profilaktyki i wsparcia duchowego.

– Rzeczywiście, staramy się realizować naszą działalność dwutorowo: przez profilaktykę, a więc promowanie trzeźwości, uwrażliwianie na niebezpieczeństwo uzależnienia, ukazywanie, czym ono naprawdę jest, zachętę do podejmowania abstynencji. Staramy się to czynić i podczas spotkań z wiernymi w parafiach (tzw. „niedziele trzeźwościowe”) i też na terenie szkół czy podczas rekolekcji szkolnych.

Drugi tor to opieka duchowa nad osobami uzależnionymi i ich rodzinami. Organizujemy dla nich cykliczne rekolekcje trzeźwościowe oraz dni skupienia. Jesteśmy też obecni z naszą posługą w ośrodkach lecznictwa odwykowego w Czarnym Borze i w Bolesławcu. Natomiast Piesza Pielgrzymka w Intencji Trzeźwości Narodu z Kowar do Krzeszowa organizowana od 15 lat to taka propozycja, która łączy w sobie i coś z profilaktyki i z opieki nad rodzinami z problemem alkoholowym.

Zapraszamy na nią wszystkich, którym droga jest idea trzeźwości i którzy rozumieją, że modlitwą i trudem pielgrzymim można dokonać wiele na rzecz trzeźwości naszego społeczeństwa.

Krzeszów jest nie tylko celem pielgrzymek w intencji trzeźwości narodu, ale od niedawna także siedzibą ośrodka konsultacyjnego?

– Mówi pan o Diecezjalnym Ośrodku Apostolstwa Trzeźwości i Pomocy Rodzinie w Krzeszowie? Jego działalność zainicjowaliśmy dwa lata temu. W ramach tej działalności drugi rok prowadzimy w Krzeszowie punkt informacyjno-konsultacyjny, czynny od maja do października, w sobotę i niedzielę. Pragnęliśmy z naszą działalnością wyraźnie zaistnieć w tak ważnym miejscu, jakim jest diecezjalne sanktuarium.

Duszpasterstwo organizuje co roku szereg przedsięwzięć, które są skierowane także do rodzin, a nawet dzieci osób uzależnionych. Jaki wpływ na ograniczenie alkoholizmu mają pielgrzymki czy rekolekcje, w których udział biorą np. dzieci uzależnionych?

– Alkoholik po terapii rozpoczynający nową drogę życia w trzeźwości wie, że jego tzw. zdrowienie czy inaczej trzeźwienie to proces, który wymaga czujności i wysiłku budowania na co dzień nowego życia w oparciu o wartości, o wiarę.

To samo dotyczy jego bliskich. Rekolekcje i pielgrzymka są tu bardzo pomocne. Obserwuję uczestników i w czasie tych spotkań i często mam z nimi kontakty później. Widzę, jak dojrzewają, stają się wartościowymi ludźmi, jak relacje w ich małżeństwach czy rodzinach uzdrawiają się. Jednocześnie, jak spontanicznie rodzi się w nich duch apostolski. Oni zwykle bardzo pragną dzielić się osiągniętym dobrem duchowym z innymi, mają potrzebę pójścia do tych, którzy jeszcze cierpią z powodu alkoholu.

Jest u nich takie powiedzenie: „Pomagając innym, pomagasz sobie”. Ich oddziaływanie na innych, świadectwa, które głoszą w kościołach i przy innych okazjach, są bezcenne. Słucham ludzi, którzy są za to wdzięczni, otwierają im się oczy, budzi się nadzieja, że i oni mogą sobie poradzić z problemami, które do tej pory uważali za nie do rozwiązania. To oddziaływanie nie jest masowe, ale w ratowaniu człowieka liczy się każdy gest, każda odrobina dobra, która ratuje cierpiącego.

Przed nami kolejna Niedziela Trzeźwościowa w Warcie Bolesławieckiej i Kaczawska Trzeźwościowa Droga Krzyżowa. Co każda z nich wnosi w walkę o trzeźwość w diecezji?

– Trzeba na to spojrzeć przede wszystkim z pozycji wiary. To jest mobilizacja modlitewna! Wspólna, ufna modlitwa, połączona z ofiarą, to niezaprzeczalnie wielkie dobro, przez które moc Boża spływa na ludzi poranionych, na rodziny z dramatami alkoholowymi. Są tego konkretne owoce.

Sam posługiwałem kiedyś na kolejnej Kaczawskiej Drodze Krzyżowej. Ludzi przybyło niezbyt dużo, padał deszcz, zrezygnowaliśmy z plenerowego przejścia wzdłuż Kaczawy, schowaliśmy się do kościoła św. Jacka. Byłem trochę zawiedziony. Modlitwa trwała w kościele. Ja usiadłem do konfesjonału. I właśnie wtedy, przy kolejnej spowiedzi, odkryłem jak Bóg zaczął z mocą działać w ludzkich sercach. Byłem przejęty i wzruszony. Bóg upodobał sobie to nasze spotkanie i objawiać zaczął moc swojej miłości i łaski.

Poza tym takie spotkania to świadectwo dawane innym, parafiom i księżom, że można coś dobrego zrobić dla tak ważnych spraw, budzą wrażliwość, zachęcają do aktywności.

Jakie instytucje pozakościelne z terenu naszej diecezji współpracują w tej krucjacie antyalkoholowej z Duszpasterstwem Trzeźwości? Na czym polega ta współpraca i jakie przynosi korzyści?

– To przede wszystkim Zakład Lecznictwa Odwykowego w Czarnym Borze. Tam stale posługuję jako kapłan (Msza św., spowiedź, rozmowy indywidualne z pacjentami). Z kolei pan Jacek Kasprzak, dyrektor zakładu, oraz zespół terapeutów już drugi rok podejmują systematycznie dyżury w punkcie informacyjno-konsultacyjnym w Krzeszowie.

Na początku działalności Diecezjalnego Ośrodka w Krzeszowie dyr. Kasprzak bardzo zaangażował się w szkolenia wolontariuszy w prowadzeniu dyżurów w punkcie. Mamy też dobre relacje z Odziałem Odwykowym Szpitala Psychiatrycznego w Bolesławcu. Kontakty są rzadsze, ale owocne. Np. od lat w szpitalu organizujemy spotkania opłatkowe. Są też stałe relacje z niektórymi samorządami. Współpracujemy z Komisją Przeciwdziałania Alkoholizmowi w Lubawce, która pomaga nam w organizacji pielgrzymki, a my przez pobyt w tym mieście podczas pielgrzymki, wnosimy świeżego ducha na rzecz trzeźwości.

Od lat działa samodzielnie, ale w ścisłym kontakcie z naszym duszpasterstwem, Stowarzyszenie Apostolstwa Trzeźwości przy parafii św. Bonifacego w Zgorzelcu. Roztacza opiekę nad rodzinami z problemem alkoholowym: prowadzi świetlicę środowiskową, organizuje różne imprezy, spotkania, np. festyn trzeźwościowy, a miejscowy samorząd bardzo popiera te inicjatywy, wspomaga i finansowo i lokalowo.

W sierpniu, miesiącu trzeźwości, Kościół w Polsce apeluje o wstrzemięźliwość alkoholową nie tylko ze względów społeczno-moralnych, ale także patriotycznych. Ile jest patriotyzmu w osobach, które zerwały z nałogiem?

Zerwanie z nałogiem wymaga otwarcia się na prawdę o sobie, a więc pokory. To ogromny wysiłek budowania niejako od nowa swego życia, zrujnowanego przez uzależnienie, na fundamentalnych wartościach, na Ewangelii, w wymiarze duchowym, moralnym i społecznym. To troska, aby żyć godnie, dbać o dobre relacje z bliźnimi, uczyć się wrażliwości na ich potrzeby i pomnażać dobro wspólne. To też ofiarne trwanie w abstynencji do końca życia. Tak wygląda życie autentycznie trzeźwiejących alkoholików. Czyż nie jest to piękna wizytówka patriotycznej postawy?