Środowisko. Przed siedmiu laty okazało się, że Żelazny Most przecieka, a szkodliwe substancje dostają się do gleby. KGHM cały czas zapewnia jednak, że największe w Europie składowisko odpadów kopalnianych jest bezpieczne. Ma to potwierdzić niezależne badanie, wykonane przed tygodniem.
Zbiornik osadów poflotacyjnych Żelazny Most to największy taki obiekt w Europie. Obecnie składuje się tu ok. 26 mln ton odpadów ze wszystkich kopalń należących do KGHM Roman Tomczak /GN
Badania skażenia gruntu osadami wydostającymi się ze zbiornika odpadów poflotacyjnych Żelazny Most zlecają na ogół samorządy, na których terenie leży osadnik. A to prawie 1,5 tys. hektarów, otoczonych wałem długim na 15 km i wysokim na 40 metrów. Wewnątrz – 26 mln ton odpadów z flotacji, czyli procesu wzbogacania rudy miedzi. Swoje ekspertyzy o szczelności tej gigantycznej budowli co roku wydaje – należące do KGHM – Centrum Badania Jakości. Ale powiaty lubiński i polkowicki wolą mieć własne analizy. Jedną z firm, którym to zlecają, jest należący do Szwajcarów SGS Eko-Projekt. W 2006 r. jego pracownicy przez trzy tygodnie pobierali próbki ziemi z 700 wytypowanych miejsc wokół osadnika. Glebę badano też w lasach i w gospodarstwach rolnych. W kilkudziesięciu miejscach stężenie szkodliwych substancji przekraczało dopuszczalne normy. W tym roku starostwo powiatowe w Polkowicach zleciło tej samej firmie kolejne badanie. Tym razem z 700 poprzednich miejsc wytypowano 160.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.