Kapłaństwo dla odważnych

Jędrzej Rams

|

Gość Legnicki 25/2013

publikacja 20.06.2013 00:00

O notatkach sprzed 18 lat, kruszeniu skorup przez rektora Jezusa oraz cichym życiu w seminarium z ks. dr. Piotrem Kotem, nowym rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Legnickiej, rozmawia Jędrzej Rams.

Ks. Piotr Kot jest trzecim, po bp. Stefanie Regmuncie i ks. dr. Leopoldzie Rzodkiewiczu, rektorem legnickiego seminarium Ks. Piotr Kot jest trzecim, po bp. Stefanie Regmuncie i ks. dr. Leopoldzie Rzodkiewiczu, rektorem legnickiego seminarium
Jędrzej Rams

Od kilku dni jest Ksiądz rektorem seminarium. Czy przychodząc kilkanaście lat temu do seminarium, myślał Ksiądz, że kiedy obejmie tę funkcję?

Ks. dr Piotr Kot: Po tym, jak bp Stefan Cichy przekazał mi decyzję, że chce, bym przewodził wspólnocie seminaryjnej, wziąłem do rąk notatki z moich pierwszych dni w seminarium, a było to 18 lat temu. Zanotowałem wtedy m.in. słowa krótkiej modlitwy: „Boże, kieruj mną tak, abym mógł jak największej liczbie dusz wskazać drogę do Ciebie”. Muszę się przyznać, że to pragnienie towarzyszy mi nieustannie od tamtego czasu. Ono też pozwala mi zachować wewnętrzną świeżość oraz wolność. Staram się nie planować sobie przyszłości, bo to grozi katastrofą duchową, ponieważ ogranicza wolę Bożą. Gdyby apostołowie kurczowo trzymali się planów na życie, które nosili w sobie, zanim poznali Jezusa, to dzisiaj wielu ludzi żyłoby w ciemności i pustce. Ewangelia wymaga odwagi i dyspozycyjności. W tym duchu staram się od początku kształtować swoje życie kapłańskie. Tak też postrzegałem swoją przyszłość przed laty, gdy formowałem się w seminarium. Wtedy największym moim pragnieniem było stanąć przy ołtarzu „in persona Christi”. Tak jest do dzisiaj.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.