Żołnierzom wyklętym pod... "Iwanami"

Jędrzej Rams

publikacja 01.03.2013 21:19

Stojący w centrum Legnicy pomnik Wdzięczności Armii Radzieckieji, symbol sowieckiej okupacji, stał się miejscem manifestacji patriotycznej.

Żołnierzom wyklętym pod... "Iwanami" Na manifestacji nie zabrakło ostrych słów na temat pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej Jędrzej Rams/GN

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych został uczczony w Legnicy uroczystym apelem w centrum miasta na placu Słowiańskim. Wybór miejsca nie był przypadkowy, ponieważ tam znajduje się pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej. Przez mieszkańców nazywany jest on "Iwanami". Od wielu lat toczy się w mieście spór między środowiskami prawicowymi a lewicowymi o przeniesienie pomnika w inne miejsce. Jak na razie górą jest strona lewicowa, gdyż pomnik nadal stoi tuż pod oknami Urzędu Miasta.

– Spotykamy się tutaj, ponieważ w Legnicy nie ma pomnika upamiętniającego żołnierzy wyklętych. Jest natomiast pomnik poświęcony sowieckiej okupacji. Spotkaliśmy się tu, by uczcić pamięć Polaków, którzy zasłużyli na pomniki. W przeciwieństwie do tych, którzy je w naszym kraju mają. Komunistów, konfidentów, szpicli i milicjantów – mówił na początku Jacek Baczyński, radny klubu PiS.

Żołnierzom wyklętym pod... "Iwanami"   Na placu Słowiańskim pojawiło się ponad 200 osób Jędrzej Rams/GN Manifestacja była połączeniem deklaracji politycznych, świadectwa Mariana Hołowni o czasach, gdy ginęli żołnierze wyklęci, i muzyki m.in. Jacka Kaczmarskiego. Wspominano też osoby, które będąc mieszkańcami Legnicy i okolic szczególnie doświadczył okrucieństwa nowego systemu politycznego. Mówił o nich Marian Hołownia, autor wielu publikacji opisujących gehennę zsyłek na Syberię. Padły nazwiska Antoniego Rymszy ps. Maks i Józefa Wojciechowskiego.

- Ale trzeba też pamiętać o tych, którzy przeciwstawili się komunistom nie tylko zbrojnie. W 1949 r. Stalin nakazał, aby wprowadzić w Polsce wychowanie nowego, radzieckiego, człowieka. Wszystko co radzieckie było piękne i cudowne, a to co polskie okazał się nagle złe, staroświeckie i wręcz faszystowskie. Przeciwstawiła się temu pomysłowi głównie sama młodzież. Na Dolnym Śląsku powstało bardzo szybko ponad 200 tajnych grup i organizacji, które poprzez m.in. kolportaż ulotek próbowały walczyć z władzami. W samej Legnicy zawiązało się w ten sposób kilkanaście grup. Władza bardzo brutalnie rozprawiła się z tą młodzieżą. Zapadały straszne wyroki. Młode, kilkunastoletnie dziewczyny otrzymywały wyroki kilku, kilkunastu lat więzienia, gdzie trafiały do celi z wieloletnimi kryminalistkami - upominał się o pamięć tych osób Marian Hołownia.

Łącznie w centrum miasta pod biało-czerwonymi flagami zgromadziło się ok. 200 osób. Wśród nich byli harcerze ZHP oraz duża grupa kibiców klubu piłkarskiego Miedź Legnica. Ci ostatni pojawili się z transparentem "Bóg – Honor – Ojczyzna – Legnica". Po odśpiewaniu hymnu narodowego kibice odpalili race i zaczęli skandować m.in. "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę" oraz "Cześć i chwała, bohaterom!"