Dziedzictwo 1150 lat

Gość Legnicki 03/2013

publikacja 17.01.2013 00:15

O śladach świętych Cyryla i Metodego na Dolnym Śląsku, z ks. Lubomirem Worhaczem, duchownym prawosławnym, rozmawia
 Jędrzej Rams. 


W księgach parafialnych znajdują się setki wpisów potwierdzających udzielenie sakramentów osobom z ówczesnego garnizonu radzieckiego W księgach parafialnych znajdują się setki wpisów potwierdzających udzielenie sakramentów osobom z ówczesnego garnizonu radzieckiego
Jędrzej Rams

Jędrzej Rams: Zna Ksiądz ikonę Matki Bożej Łaskawej? 


Ks. Lubomir Worhacz: – Oglądałem album o Krzeszowie. Słyszałem o tamtejszym miejscu kultu, osobiście jeszcze tam nie byłem. 


Pytam o to, bo szukam wspólnego mianownika między nami, katolikami, a Kościołem prawosławnym na Dolnym Śląsku. Pierwszym i podstawowym jest oczywiście Jezus Chrystus. Czy może nim być też Matka Boska?


– Myśląc o ikonie Matki Bożej Łaskawej z krzeszowskiego sanktuarium, można by powiedzieć, że Matka Boża byłaby tą, która może połączyć, a cześć Jej oddawana w obu Kościołach wyraża wielkie uwielbienie Theotokos. Ona jest elementem, który nie dzieli, ale łączy. Ale szukałbym też innego mianownika. Nazwałbym go wspólnym dziedzictwem cyrylo-metodiańskim. W roku bieżącym obchodzimy 1150. rocznicę przybycia świętych Cyryla i Metodego na Morawy i ekspansji chrześcijaństwa w językach słowiańskich, zrozumiałych dla mieszkańców tych ziem, także z terenów obecnej Polski. A wiemy, że na terenach Dolnego Śląska również znajdują się elementy wskazujące na to, że ten metodiański obrządek był tu obecny. Ot, chociażby wykopaliska archeologiczne. Chodzi mi o rotundy, które były ulubioną budowlą w miejscach kultu uczniów Metodego i Cyryla. Jedną z nich jest rotunda w okolicach Strzelina na wzgórzu Gromnik. W Kotlinie Kłodzkiej często występuje kult Onufrego Wielkiego. To sztandarowy święty związany z monastycyzmem wschodnim. W XIV wieku w Oleśnicy ludzie nie chcieli modlić się po łacinie, lecz w języku dla nich zrozumiałym, czyli słowiańskim. I dlatego książę Kondrad II sprowadził w 1380 benedyktynów obrządku cyrylo-metodiańskiego. Nazywano ich głagolaszami, od głagolicy, czyli pisma wymyślonego przez świętych Cyryla i Metodego. Co ciekawe, u Serbołużyczan, nawet tych protestanckich, do dzisiaj duchowny nazywany jest popem. Czy nie są to czytelne sygnały? 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.