Z tą akcją jest jeden problem: jak górnicy jadą przekazywać paczki ubogim, to później nie chcą już tam wracać. Silne chłopy nie mogą znieść widoku tak wielkiej biedy – opowiada szef górniczej „Solidarności”.
– Każdy gest jest ważny. Ważne jest także, abyśmy co roku mogli kontynuować tę akcję – mówi Józef Czyczerski
zdjęcia Roman Tomczak
Nie patrzymy na to, z jakiego kto jest związku zawodowego. Każdy gest dobrej woli się liczy. Choć na pewno najwięcej przynoszących bony to członkowie „Solidarności” – uważa Józef Czyczerski, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Zakładach Górniczych „Rudna”.
Od kilku tygodni do biura związku, ulokowanego przy szybie kopalni Rudna Główna w Polkowicach, górnicy przynoszą bony żywnościowe, które należą im się za pracę w ekstremalnych warunkach. Sery, masło i wędliny zawiozą później do najbiedniejszych rodzin w regionie. – Docieramy niemal wszędzie tam, skąd pochodzą pracujący u nas górnicy – do Głogowa, Złotoryi, Bolesławca.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.