publikacja 26.07.2012 00:00
O wyższości festynów parafialnych nad zakupami w centrach handlowych i o krwiodawcach rekordzistach z Beatą Kozłowską, kierownikiem Oddziału Terenowego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu, rozmawia Roman Tomczak.
– Chciałabym, żeby ofiarność Polaków nie ograniczała się do okazjonalnych akcji. Krew jest przecież potrzebna stale – mówi Beata Kozłowska
Roman Tomczak
Roman Tomczak: Co Pani czuje, kiedy zagląda na wrocławską stronę Regionalnego Centrum i widzi, że słupki obrazujące ilość krwi do ratowania ludzkiego życia są coraz mniejsze? Niektórych grup krwi nie ma już od kilku tygodni.
Beata Kozłowska: – To bardzo niepokojące zjawisko, które nasila się cyklicznie każdego roku w porze wakacji. Dlatego od lat staramy się w tym okresie prowadzić przeróżne akcje promujące honorowe oddawanie krwi, starając się nie dopuszczać do takich sytuacji. Okres wakacji to czas wyjazdów, podróży i związanych z tym wypadków samochodowych. A co za tym idzie – zwiększonego zapotrzebowania na krew.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.