Przed biurem zarządu zaparkowały gigantyczne maszyny górnicze. Nowiutkie, groźne i zaawansowane technologicznie. Jednak największe zainteresowanie gości kongresowych wzbudzały dwie maleńkie, z klocków Lego.
Kongres miał dać odpowiedź na pytanie o przyszłość górnictwa miedziowego. A ta w większości zależy od maszyn.
Roman Tomczak
Kongres górnictwa miedzi odbywał się w Lubinie po raz drugi. Zaproszono na niego najtęższe górnicze głowy, specjalistów w wielu wyszukanych dziedzinach i ekspertów od podziemnej eksploatacji tego, co ziemia ma najcenniejsze. Wszystko po to, aby zastanowić się – jak głosiło oficjalne hasło kongresu – nad perspektywami i kierunkami rozwoju tej gałęzi przemysłu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.