Proboszcz i parafianin ruszyli dziś z Jeleniej Góry do Rzymu, by modlić się w intencji budowy kościoła parafialnego.
Dwaj jeleniogórzanie - ks. Grzegorz Niwczyk i Daniel Prus - z samego rana 31 marca wyruszyli w pieszą pielgrzymkę do Rzymu. Intencja główna to budowa kościoła pw. Matki Bożej Królowej Polski i św. Franciszka w Jeleniej Górze. Drugą intencją jest modlitwa o zdrowie za chorego ks. Dariusza Kowalczuka z Jagniątkowa.
- Modlimy się w podzięce za to, co już udało się zbudować, za dotychczasowych ofiarodawców, ale także z prośbą o siły i wsparcie na przyszłe lata. A co do drugiej intencji, to mam nadzieję, że ks. Dariusz się nie pogniewa - mówi z uśmiechem ks. Grzegorz Niwczyk.
Ksiądz Grzegorz przez wiele lat był przewodnikiem jeleniogórskiej grupy nr 2 Pieszej Pielgrzymki Legnickiej na Jasną Górę, więc wędrował już tak nieraz. Z tą tylko różnicą, że z Jeleniej Góry przez Legnicę ku Częstochowie jest zaledwie kilkanaście dni marszu. Do Rzymu - dwa miesiące!
- To trochę szalony plan i mówią mi, że "niemłody, a porywa się na takie coś". Nawet dzisiaj spotkaliśmy strażaka (a jestem kapelanem strażaków), który z uśmiechem przywitał nas pytaniem, czy idziemy na spacer na Chojnik z takimi plecakami. Zdziwił się, gdy powiedzieliśmy mu o wyprawie do Rzymu - mówi ks. Grzegorz Niwczyk. - Przeszedłem 17 pieszych pielgrzymek na Jasną Górę, z czego część jeszcze z Wrocławia. Później pojawił się problem ze stopą, a teraz, gdy ją podleczyłem, zapragnąłem zrobić coś innego. Innego, a jednocześnie pożytecznego dla tego, co robimy w parafii.
Pierwszego dnia pielgrzymi będą nocować po czeskiej stronie Karkonoszy. Następne dni to przejście ku Pradze i Innsbruckowi, przełęcz w Alpach. Później przez Bolonię, Asyż (odwiedziny u patrona parafii), no, i Rzym. - Prowadzimy się nawzajem. Duchowym przewodnikiem jest ksiądz Grzegorz, bo jest kapłanem. Ja mam rolę bardziej techniczną - jestem od GPS-ów, map i logistyki - mówi Daniel Prus. - Przygotowania trwały ponad pół roku. Żona mnie wspiera, chociaż na początku trochę nie wierzyła, że pójdziemy. Ale zgodziła się i czuję, że jest trochę ze mnie dumna.
Łącznie w drodze będą około 40 dni, a do pokonania mają ok. 1500 km. Planowana data wejścia do Rzymu to 10 maja. Piechurzy zakładają, że może nastąpić przesunięcia tego terminu o kilka dni. W zależności od pogody w Alpach czy też stanu zdrowia. Kapłan śmieje się, że wyruszyli, a czy dojdą - to sprawa Pana Boga.
- To nie jest próba bicia żadnego rekordu czy tworzenia wyczynów. Mamy świadomość, że może być tak, że braknie nam sił albo zdarzą się jakieś nieprzewidziane sytuacje, ale... nie bierzemy tego pod uwagę. Ufamy, że Pan Bóg widzi nasz szczytny cel - mówi, żegnając się, ks. Grzegorz.